Być “OPEN“

Co kilka dni wstępuję do EMPIKu. Lubię tam zachodzić, by spędzić kilka chwil w samotności i zapoznać się z nowościami wydawniczymi. Przeglądam wtedy różne czasopisma i książki. Zawsze wpadnie w ręce jakaś ciekawa rzecz. Czasami interesująca może się okazać książka kucharska, tym bardziej, że bardzo często musimy na wyjazdach gotować własnoręcznie.

Ostatnim razem, natknąłem się na „OPEN” Andre Agassiego. Już chyba kilka lat temu słyszałem, że ten wybitny tenisista napisał autobiografię. Jednak dopiero teraz doczekaliśmy sie polskiego wydania. Polecam wszystkim przeczytanie tej lektury. Mamy okazję poznać człowieka, który zaszedł w sporcie bardzo wysoko, pokonując po drodze własne słabości. Andre popełnił w życiu wiele błędów, o których szczerze opowiada i chociaż nie jest najlepszym z wybitnych tenisistów, to ma wiele do powiedzenia i warto się dowiedzieć, jak dużo czasem potrzeba wysiłku i poświęcenia, by być najlepszym.

W swojej karierze Agassi trafił na znakomitego Pete’a Samprasa, z którym przegrał większość najważniejszych finałów.

„Pete rozumie, że musi zagrać idealny tie- break, by zapobiec piątemu setowi. I mu się udaje. Noc idealnego tenisa kończy moja piłka w siatce zagrana forhendem.

Pete krzyczy.

Wręcz wyczuwam, jak zwalnia mi puls. Nie czuję się źle. Staram się czuć źle, ale nie potrafię. Zastanawiam się, czy przyzwyczaiłem się do przegranych z Pete’em w wielkich meczach, czy też po prostu jestem coraz bardziej zadowolony  z mego życia i kariery. Tak czy inaczej, kładę dłoń na ramieniu Pete’a i życzę mu wszystkiego najlepszego…”

Potem, pod koniec kariery, trafił na wschodzącą gwiazdę Rogera Federera.

„Przypominam sobie, jak wąski jest margines błędu na korcie tenisowym, jak niewielka przestrzeń dzieli wielkość od przeciętności, sławę od anonimowości, szczęście od rozpaczy. Graliśmy zacięty mecz. Była to mniej więcej wyrównana gra. Teraz na skutek tie-breaku, od którego szczęka opada mi z podziwu, zaczyna się pogrom.

Podchodząc do siatki, jestem pewien, że przegrałem z lepszym zawodnikiem, gigantem następnego pokolenia. Aż mi żal młodych zawodników, którzy będą musieli się z nim zmierzyć. Współczuję facetowi, który będzie musiał być Agassim z tym Samprasem. ”

My również miewamy na swojej drodze takich Samprasów, Federerów, Benów Ainsli, Mateuszów Kusznierewiczów, Przemków Miarczyńskich, czy też Zosie Klepackie. Wielu z Was osiągnęło już bardzo wiele i przede wszystkim od nas samych zależy, kiedy staniemy się tak dobrzy lub lepsi niż Oni.

Pamiętam te zacięte pojedynki Agassiego z Samprasem.  Zachęcam do przeczytania tej książki.

Paweł Kacprowski

 

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*